Większości z nas znane są filmy Juliusza Machulskiego o przedwojennych kasiarzach, którzy u progu zawodowej emerytury postanawiają wykraść dobra znajdujące się w bankowym depozycie. W szerszym świecie ogromną popularnością cieszy się seria filmów zapoczątkowanych przez "Ocean's Eleven" opowiadających perypetie grupy złodziei. I choć wydawać by się mogło, że historie znane nam z filmów to tylko fikcja ubrana w atrakcyjny obraz, to zdarzają się prawdziwe historie, w które trudno jest uwierzyć. Do takich przypadków należy skok na Hatton Garden Safe Deposit w Londynie.
Bohaterami tej historii są 74-letni John Collins, 60-letni Daniel Jones, 67-letni Terrence Perkins i 76-letni Brian Reader, mężczyźni z kryminalną przeszłością. Nie wiadomo, który z nich jest przywódcą grupy podstarzałych kryminalistów z londyńskiego East Endu, ale decydują o dokonaniu spektakularnej kradzieży polegającej na wykradzeniu zawartości skrytek depozytowych firmy Hatton Garden Safe Deposit w Londynie, gdzie przechowywane są kosztowności i biżuteria o wartości setek milionów funtów. Całkiem nieźle, jeśli ktoś chce wykonać ostatni skok.
Jest piątek przed Wielkanocą 2015 roku. Po zamknięciu drzwi firmy Hatton Garden Safe Deposit zapada cisza, wszyscy żyją wyjątkowym czasem, który spędzą w gronie rodziny. Tymczasem pod budynek podjeżdża biała furgonetka, z której wysiadają czterej mężczyźni, których wpuszcza do środka niejaki Basil. Po sposobie poruszania się można poznać ich wiek i kondycję.
Włamywacze nie mają broni, dysponują natomiast kubłami na śmieci i masą metalowych narzędzi. Zjeżdżają szybem windy na poziom piwnicy, po drodze unieszkodliwiając kolejne alarmy, wyłączając monitoring, wyważając napotkane drzwi. W tym momencie włącza się cichy alarm, jednak służby ignorują informacje spływające z systemu zakładając jego błąd.
Plan jest prosty, taki z kategorii starych i sprawdzonych sposobów. Za pomocą ciężkiego sprzętu włamywacze przewiercają dziurę w ścianie skarbca, całkiem niemałą, choćby dlatego, by mogła przez nią przejść bez problemów czwórka starzejących się kryminalistów.
Dostawszy się do skarbca mężczyźni postanawiają wykraść dobra znajdujące się w skrytkach depozytowych firmy Hatton Garden. Nie jest jasne, dlaczego dostanie się do samych skrytek poszło tak gładko, ale złodzieje opróżnili ponad siedemdziesiąt z nich zanim uznali, że czas się zbierać.
Skok na Hatton Garden Safe Deposit się powiódł. Włamywacze niezatrzymywani przez nikogo umknęli z łupem, którego wartość szacuje się nawet na 200 mln funtów i jeśli tak, jest to rekord kradzieży w historii Anglii.
Jak to jednak bywa dość często, wpadli głupio.
Po pierwsze, nie wyłączyli wszystkich kamer, co pozwoliło służbom obejrzeć zapis zdarzeń towarzyszących dokonaniu spektakularnej kradzieży. Zapis był na tyle wyraźny, że jednego z przestępców zdradziły charakterystyczne skarpetki.
Po drugie, co kryminalistom z wieloletnim stażem nie przystoi, zabrakło dyskrecji. Sprawcy bez specjalnego skrępowania rozmawiali o swoim niezwykłym wyczynie, także po nim. Kiedy więc służby wytypowały kilkunastu podejrzanych i w grę weszły takie środki, jak podsłuchy w samochodach czy ulubionym pubie, aktorzy naszego serialu zostali ujawnieni błyskawicznie.
Cała historia jest na tyle spektakularna, że doczekała się adaptacji. W 2017 premierę miał film opowiadający fabularyzowaną historię tej kradzieży. W rolach głównych występują Larry Lamb, Matthew Goode, Joely Richardson i Clive Russell. Film całkiem niezły, chociaż mocno niszowy, wyreżyserował Ronnie Thompson według scenariusza napisanego przez Raya Bogdanovicha i Deana Lines'a.
Skok na Hatton Garden Safe Deposit stanowi dowód, że mimo postępującej cyfryzacji życia, w tym rozwijającego się w zastraszającym tempie przemysłu kradzieży elektronicznej, nadal znajdą się amatorzy włamań według starej szkoły. Dlatego warto dbać o bezpieczeństwo mienia, by do minimum ograniczyć ryzyko udanego włamania. O tym i o wszystkim innym porozmawiasz z doświadczonymi doradcami Działu Handlowego, którzy chętnie opowiedzą niejedną historię z życia wziętą ;-).